w tem przeradzaniu się zgraja urzędnicza, moralnie nikczemna, która gorliwie pracowała nad jątrzeniem ludu przeciwko panom. Osiągała swój cel tem łatwiej, że ogół szlachty pozostawał ciągle zaczarowany dawnemi korzyściami poddańczo-pańszczyźnianemi i niewzruszoną wiarą w «świętość własności» swojej ziemi, nie rozumiał położenia i nie widział niebezpiepieczeństwa. Rozumiały to i widziały światlejsze śród niej jednostki. Pod ich wpływem, a głównie pod wpływem dowodzeń światłego i energicznego obywatela Tadeusza Wasilewskiego, który, zwalczając zbyt wstrzemięźliwy memorjał hr. K. Krasickiego, wykazał konieczność rozszerzenia reformy daleko poza granice interesu szlacheckiego, sejm 85 głosami przeciw 15 postanowił (1843) prosić cesarza o upoważnienie do utworzenia komisji, któraby «z oględną roztropnością» zbadała stosunki pańsko-chłopskie i przedstawiła wnioski. Rząd, strzegący pilnie zasady, ażeby włościanie otrzymywali wszystkie dobrodziejstwa tylko od niego, jak to później czynił rosyjski, prośbę tę odrzucił. Zgodził się jedynie na inną, uchwaloną w roku następnym, ażeby wyznaczono komisję do ułożenia ksiąg gruntowych, które służyłyby za podstawę do rozstrzygnięcia sporów, do uporządkowania służebności i do opracowania planu regulacji stosunków. Ale gdy komisja wystąpiła z prośbą
lacy? — «O nie, my wszyscy jesteśmy poddani naszego najjaśniejszego cisara». Por. K. Słotwiński, Katechizm poddanych galicyjskich, 1832. Autor daje bardzo szczegółowe odpowiedzi na pytania dotyczące praw i obowiązków względem rządu i dworu. Z tych objaśnień można odtworzyć cały obraz położenia chłopów galicyjskich w tej porze.