watelami i dziećmi ojczyzny, obowiązanymi bronić jej do ostatniej kropli krwi»[1].
Odezwa akademików, podobnie jak płynący z nią w jednym kierunku postępowy prąd opinji, wywołała ciche szemranie i głośne nagany, ale także poklask. «Złączywszy — pisał Ryglewicz[2] — ideę sprawiedliwości bezwzględnej niezmyślonego, ale gorąco i żywo pojętego patrjotyzmu ze smutną przyszłością naszej ukochanej matki ojczyzny, widzimy jawnie zapał boski młodzieży naszej i dążność szlachetną demokratów, aby ostatni brud feudalny — pańszczyznę nawet co do imienia, jako jedyną zaporę pojednania się wszystkich rodaków węzłem nierozerwalnego braterstwa, z kraju wyrugować i tem samem gościniec bity, laurem uwieńczony, do przyszłej Polski, matki naszej, utorować. Bo dzisiaj już nie mamy dowolności wybierać to lub owo; dzisiaj mamy wyraźnie żądać Polski, żądać jej jedną myślą, jedną wolą, jednym czynem».
Prąd rewolucyjny, który w 1848 r. obiegł całą prawie Europę, zapowiadając «wiosnę ludów», wstrząsnął również i Austrją, której duszna i miazmatyczna atmosfera polityczno-społeczna sprzyjała gwałtownym drgnieniom. Prądowi temu poddała się szybko cała Polska, w której od utraty niepodległości w trzech zaborach trwało wrzenie patrjotyczne, łatwo łączące się z każdym ruchem rewolucyjnym, obiecującym jej wyzwolenie. Dnia 13 marca 1848 r. wybuchł