Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

owszem pociągnęły za sobą jego zubożenie. Jeszcze nie przeminęło jedno pokolenie od czasu wprowadzenia wielkich reform stosunków włościańskich, a już nietylko w Galicji, ale i w innych krajach koronnych widzimy upadek włościan przez nieograniczone dzielenie gruntów a w wielu miejscach pochłonięcie ich posiadłości przez większą własność».
Tą sprawą zajmiemy się jeszcze w jednym z następnych rozdziałów.
Do r. 1855 władza sądownicza i administracyjna we wsiach i miastach poddańczych spoczywała w obrębie praw dworu (dominium). Stanowił on instancję dla spraw cywilnych i przestępstw policyjnych, w wypadkach zaś zbrodni obowiązany był tylko do stwierdzenia istoty czynu i przeprowadzenia śledztwa wstępnego. W zakresie administracyjnym zarządzał policją, utrzymywał księgi konskrypcyjne, dozorował rekrutacji i ściągał podatki. Czynności te spełniał sam właściciel dóbr lub przy pomocy zaprzysiężonego urzędnika, mandatarjusza, który mógł być jednocześnie oficjalistą dworskim, do działań sądowych utrzymywany był (zwykle dla kilku dominiów) justycjarjusz, który również mógł być jednocześnie mandatarjuszem i oficjalistą. Obaj urzędnicy byli opłacani przez dwory. Osady podległe władzy dominjalnej miały swoją wybieraną starszyznę — wójta i przysiężnych. Wraz z pańszczyzną zniesiono również jurysdykcję patrymonjalną, którą jednak zachowano na kilka lat do wprowadzenia nowej organizacji sądowej i administracyjnej. Wtedy zapytano właścicieli dóbr, czy chcą pozostać poza obrębem gminy, czy też do niej się włączyć? Z nie-