mają prawo przez pierwszych 12 lat pozostać przy dotychczasowem używaniu i pastwisk, za które płacą wyrachowaną robocizną; nawzajem powinni w swych domach (o ile są miejsca) mieścić parobków dworskich. Gdy z planu gospodarczego wynika potrzeba przestawienia budynków, włościanin nie może się temu sprzeciwić. Przebudowa obciąża dziedzica. Prawo dozwala odbierać włościanom całą rolę a dawać gdzieindziej ze względów kultury indywidualnej i ogólnej. Jeśli wyznaczona będzie gorsza ziemia, otrzymują więcej. Jeżeli będą włościanom łąki zarosłe krzakami, nowiny i t. p., wtedy wypłata czynszu nie może odbywać się w robociźnie, która zużyta być musi na karczunek. Pan nie prędzej wejdzie w posiadanie gruntów włościańskich, aż nowe będą wykarczowane. Dopóki regulacja nie została dokonana ostatecznie, włościanin nie może sprzedawać swej osady. Dziedzic może przyznane mu czynsze sprzedać lub zastawić bez zgody wierzycieli hipotecznych, byleby tej sumy użył na poprawę gospodarstwa. Koszta regulacji w ⅓ ponosi dziedzic, a w ⅔ on i włościanin.
Nad regulacją czuwają lub działają władze okręgowe z wyboru i nominacji, komisje generalne, komitet rozpoznawczy.
Reforma rolna w Poznańskiem wywołała zarówno w tej dzielnicy, jak i innych częściach Polski sądy rozbieżne. Podczas gdy jedni dostrzegli w niej odrazu korzyść dwustronną, drudzy, trwający w nałogach myślowych staroszlacheckich, uważali ją poprostu za ograbienie panów ziemi[1]. Powoli jednak
- ↑ Tego ostatniego rodzaju mniemań ogłosiło się wiele. Za typową różnicę poglądów przyjąć można wydaną w Su-