Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

zrobić z nimi, co mu się podoba, a więc również pozbawić ich gruntu. Utwierdzał go w tej samowoli wprowadzony do Księstwa kodeks francuski. «Uznawał on bowiem — mówi W. Grabski — z jednej strony umowy za prawne, o ile były zawarte na określony przeciąg czasu, z drugiej uważał wszelką umowę o korzystanie z cudzej własności za dzierżawę, którą opłacać można bądź pieniądzmi, bądź częścią plonu, lecz nigdy odrobkiem pracy. Wskutek tego cały stosunek pańszczyźniany stanął odrazu po za prawem... Fikcja swobodnej umowy dawała właścicielowi ziemi zupełną przewagę w nakładaniu warunków, przyznała panom to, co stanowiło cel ich wiekowych usiłowań — pełną własność wszystkich gruntów wiejskich»[1]. To też gdy ochłonęli z przestrachu, spowodowanego nadaniem chłopom swobody osobistej, zaczęli obciążać ich takiemi powinnościami, jakie im dawniej nakładali. Współczesny badacz niemiecki F. Grevenitz, którego książkę przetłomaczono (Włościanin w Polsce, 1818) wykazywał, że wolność nadana chłopom była «wolnością ptaka, który, gdy się rzuca na niego kamykami, przelatuje z jednego dachu na drugi». Radził więc: «Jeżeli wsie w Polsce mają przybrać postać ludzką, jeżeli mają się zjawić parkany, ogrody, trawy pożywne, kanały itd., temu, ktoby podobne ulepszenia pracą rąk swoich i w pocie czoła przedsięwziął i uskutecznił, ich własność dla żony i potomków powinna być zabezpieczona opieką prawną rządu; inaczej Polska w porównaniu z sąsiadami wydawać się będzie wieczną pustynią». Musi ona mieć

  1. Historja Towarzystwa Rolniczego, I, 11, 14, 21.