czystych dzierżaw radzi panom, ażeby dla zapewnienia sobie dobrych robotników dawali chłopom wygodne mieszkanie, trochę ziemi, warzyw, paszę dla jednej krowy i świni. Inny reformator, hr. W. Strojnowski[1], rozebrawszy trzy formy umów: na czynsz, osep i robociznę, oświadcza się za ostatnią. «Zyska dziedzic i kraj, gdy właściciele, czyniąc z chłopami rolnikami ugodę na robotnika za grunt, dadzą go im własnością z warunkiem, aby mu wieczyście pewną liczbę robotnika oddawali». Najczęstszem upomnieniem zwolenników reformy rolnej, uznanej w teorji a możliwie okrojonej w praktyce, które powtarzało się aż do ostatnich czasów, kiedy już stało się zbytecznem, było ostrzeżenie, ażeby się nie spieszyć, poddać sprawę głębokiemu namysłowi i rozwadze. «Trzeba zacząć — pisze Marjan R.[2] Zgoda byle nie nagle, nie w ten moment, bez uprzedzenia, z namysłem i stosownie do lokalności». Proponuje, ażeby rady departamentowe i powiatowe, przybrawszy światlejszych włościan, ułożyły wzór przyszłych kontraktów dla każdej na lat 9, z wolnością jednak dla włościan odmiany co 3 lata i z warunkiem zgody rządu; ażeby te rady określiły władze dziedzica dokładnym opisem powinności włościanina i rodzaju szarwarków, pozostawiając panu tyle tylko mocy ukarania mniejszych przewinień, ile jej mieć może rozsądny gospodarz i ojciec familji; ażeby dziedzic oskarżony przez włościanina odpowiadał w sądzie pokoju. Jak głęboko ten duch interesu folwarcznego tkwił nawet w tych
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.