jako zupełne usunięcie ich krzywd i zadośćuczynienie ich żądaniom, to jest za obdarowanie ich wolnością i ziemią. Stąd wypłynęły ich wędrówki, w których szukali tego upragnionego a nieistniejącego jeszcze szczęścia, stąd odmowy układów zapewniających im wieczyste i dziedziczne dzierżawy. Gdy jednakże spostrzegli się, że zmiana położenia nie odpowiadała ich złudzeniom i nadziejom, że wszędzie spotykali te same warunki złagodzonego poddaństwa, poddali się konieczności, chociaż ze wzmożonym w duszy buntem i z bardziej gryzącem poczuciem krzywdy. Wkrótce też przekonali się, że nawet objawiona im równość wobec prawa była niewykonaną i niewykonalną obiecanką[1].
Zarówno konstytucja nadająca chłopom wolność, jak uzupełniający ją dekret książęcy, oba te akty zbudziły w opinji społecznej i w członkach rządu potrzebę zajęcia się sprawą włościańską w dalszym ciągu. Jedni doszli do przekonania, że ją rozwinąć trzeba, drudzy — że jej zaniechać nie wypada. To też gdy po odwrocie Napoleona z Rosji i zawaleniu się wszystkich naprędce zbitych przez niego budynków politycznych, wojska rosyjskie zajęły Księstwo, ustanowiony w niem został przez cesarza Aleksandra I rząd tymczasowy pod nazwą Rady Najwyższej,
- ↑ Przytoczona przez Limanowskiego (Hist. dem pol. 82) z Pamiętników Jackowskiego wiadomość, że po przyłączeniu Galicji do Księstwa Warszawskiego pobór wojskowy odbył się «z największą wieśniaków radością» i że oni szli do pułków «ze skrzypkami na czele», należy do tych spostrzeżeń powierzchownych i uzgodnień faktów pojedyńczych, któremi często grzeszą opisy upiększające brzydką rzeczywistość.