snęła, szlachetniejsze tworzy mu wyobrażenia rzeczy i umie już je w przyjemniejszym podawać sposobie». Zarzucano Księstwu Warszawskiemu, że zrobiło z chłopa włóczęgę. «Tam gdzie ludzkość dziedzica umiała mu zwiastować wszystkie dogodności, tam on poprzysiężonym staje się mieszkańcem swych naddziadów siedliska, tam, żadna ponęta nowości wyrwać go z jego przyjemnego łona nie potrafi... Chciwość gruntu zatarła w sercach naszych wszelką chęć i wolę wnijścia w jakowe z włościaninem układy; chcemy go wprawdzie widzieć dobrym gospodarzem, lecz chcemy go zawsze oglądać w postaci najemnika względem gruntu przez niego posiadanego. W takowym składzie rzeczy biedny włościanin przy zyskanej wolności przesiedlania się opuszcza to nieprzyjemne, samym tylko uciskiem tchnące dla niego miejsca i szuka dla siebie inszego... Nieszczęścia wojny całą srogość swoją na chłopach spełniły. Domy nasze były tylko przybytkami gościnności dla oficerów, gdy chaty wiejskie zamieniły się na namioty wojskowe... Powiedzmy sobie prawdę: wszystkie te ciężary, ile tylko można było, zrzuciliśmy na chłopów... Niektórzy panowie umieją sztucznie zastępować się przez swych włościan, nie pomnąc, iż nędzne ich zapasy na podobnych znikły już ofiarach... W teraźniejszych czasach wojennych, gdzie my nawet, dziedzice, częstokroć nie jesteśmy w stanie obsiania naszych folwarków, gdzie prawie całkowity w wielu miejscach utraciliśmy inwentarz, nie chcemy chłopa jednakowoż dopóty uwolnić z naszych włości i zapewnić mu możność przesiedlenia się, dopokąd on w całkowitości nie odda załogi, dopokąd odebranych
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.