że zaraza ta rozchodzi się tak daleko, jak się tylko rozciąga żydowskie po karczmach panowanie. Im dalej od żydów, tem lud zamożniejszy». Najgorzej w Krakowskiem i Sandomierskiem, najlepiej w Wielkopolsce. W gęsto rozsianych po kraju karczmach można nie dostać chleba, ale gorzałka jest wszędzie.
«Podczas ostatniego sejmu konstytucyjnego — czytamy w innym druku współczesnym[1] — gdy obradowano nad kwestją żydowską, żydzi zwołali swój sejm do m. Zelwy (na Litwie) okólnikiem, który zaczynał się od słów: «Wstrzęsła się ziemia i wzruszył się naród polski»... Gdy naród polski był dzielony przez ościenne mocarstwa, rzeczą to było dla żydów obojętną; lecz gdy Polacy o reformie żydów na ich (swej) ziemi zamieszkałych myśleć zaczęli, wstrzęsła się wówczas ziemia... Całe natężone usiłowania żyda w biegu dni wszystkich roku ku temu jedynie zmierzają, jakim sposobem włościanina zwabić, przynęcić i napojem odurzonego w rachunki swoje zanieść i uwikłać... Żyd arendarz na rodzinę włościanina, która od niego ma brać trunki, płaci właścicielowi 40 zł. Umysł okropnością się przeraża, chcąc przystąpić do wyrachowania strat i kapitałów, które rolnik znosi i wydaje, żywiąc kosztem roli i pracy swojej tak płodną klasę ludzi... Karczmy polskie są Palestyną, włościanin polski manną wszystkie smaki żydami usposabiającą».
Pomimo że szkodliwość żydów dla całego na-
- ↑ I. Lachnicki, Biografja włościanina nad brzegami Niemna powyżej Łosośnej mieszkającego. Warszawa 1815, s. 171, 184, 191, 207.