Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

«o zakładzie dobroczynnym dla rolników w Królestwie», odsłoniwszy właściwy powód swego wystąpienia i zamiar instytucji, tak mówił do nieuprzedzonego o tym hołdzie Staszica, jej prezesa, po przedstawieniu głównych zasad ustroju fundacji.
«Możeż wdzięczność tkliwszym przemówić językiem, jak gdy dobroczyńcy swemu za to cześć składa, co on dla innych uczynił? Wieniec zasługi, który dzisiaj koledzy twoi na twych sędziwych złożyć chcą skroniach, uwity jest z kwiatów, przez ciebie samego na polu cnoty zebranych. Żadna zazdrość, żadna złość ludzka, ani ci go nie wydrzeć, ani zwiędnienia jego zdziałać nie może. Niechaj ta myśl pocieszająca, niechaj ten głos swobodny wewnętrznego przekonania nagrodą twoją będzie. A jeżeli kiedy zapuścisz spokojne oko w daleki zawód przyszłości, ujrzysz tam obok hrubieszowskich pokoleń przyszłych członków Towarzystwa na jednym ołtarzu hołd wdzięczności swojej składających».
Słuchając tych pochwał — dodaje Skarbek w owych Pamiętnikach — Staszic «widocznie rozczulony oparł się na stole, zakrył twarz rękami i w tej pozycji przez cały czas mowy mojej siedział, chcąc ukryć przed publicznością swoje wzruszenie».[1]

Bez przesady rzec można, że Staszic i Kościuszko stanowią dwa wielkie słupy ogniste, które nietylko oblały czystem i silnem światłem swoją epokę, ale po stu latach rzucają blask wspaniałych charakterów na nasze czasy.

  1. A. Kraushar. Tow. Przyj. Nauk, VI, 26—29.