Oprócz Staszica, wprowadzili do swych dóbr reformy włościańskie inni właściciele, ale żadna z nich nie mogła się mierzyć ani swą wielkością, ani godnością moralną z fundacją hrubieszowską. «Badając owe reformy zacniejszych lub tylko rozsądniejszych jednostek — powiada A. Jelski[1] — musimy przyznać im dobrą wolę, czy też rachunek lepszy; lecz któż bezstronny nie dostrzeże w treści prawie wszystkich tych instytucyj więcej omyłek i starego zapatrywania się, niż nowego, prawdziwie liberalnego i politycznego sensu». Ostrzej wyraża się inny bezimienny sędzia fundacji hrubieszowskiej, którego znamy już z oceny reformy rolnej w Poznańskiem. «Staszic — powiada on[2] — użył włościan polskich jako aktorów do odegrania publicznej roli jakiegoś dramatu, jako rzemieślników do wzniesienia budowli, będącej wtenczas utopją i mającej w dalszem rozwinięciu nowy porządek socjalny na celu. Projekt jego szwankował na niepraktyczność i dotychczas jest raczej przedmiotem pośmiewiska, niż wzorem do naśladowania». «Karzeł, wlazłszy na ramiona olbrzyma — mówi poeta niemiecki — widzi dalej, niż on». Dziś znając dalsze losy owych reform, możemy dostrzec te zmiany i zwroty w ich rozwoju, których nie mogli dostrzec ich twórcy. W ocenianiu ich ofiar, pomysłów i czynów nie należy zapominać o atmosferze moralnej i o warunkach, w jakich oni działali, nadewszystko zaś o wypadkach i przełomach politycznych, w życiu narodu. Żadna
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.