Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.

szych jednostkach ku reformatorstwu, zachowywała troskliwie i uparcie swój stary pion poddańczo-pańszczyźniany. Hostja, osadzona w monstrancji, nie była dla niej przedmiotem świętszym, przykazanie boskie dogmatem bardziej obowiązującym, niż nietykalne i ponad wszystkiemi sakramentami narodu stojące prawo własności ziemi. W r. 1830 młody pisarz J. L. Łukowski rozprawą O pańszczyźnie jeszcze raz usiłował wykrzesać z twardych mózgów i sumień iskry nowego a wówczas tak potrzebnego ognia. Pańszczyzna — według niego — pierwotnie zastępowała kapitał ruchomy potrzebny do produkcj rolnej. Grunty więc włościan nie są niczem innem, jak tylko zastawem danym do uzyskania tego kapitału i wszelkich usług niemających z rolnictwem żadnego związku. Powinności dworskie chłopa nie pozwalają mu należycie uprawiać ziemi i obniżają jej plon, a przez to zubożają kraj. Przygnieciony tym ciężarem nie może on nigdy wydobyć się z ubóstwa i na przednowku musi żebrać pomocy. Do wyzysku pracy panowie dołączyli znikczemnianie ludu wiejskiego za pośrednictwem żydów, rozpajających go przymusowo narzuconą wódką i niszczących oszukaństwem. Autor rozebrawszy rozmaite sposoby usunięcia pańszczyzny (na pieniądze, osep, określoną robociznę), oświadcza się za oddaniem wszystkich gruntów włościanom za czynsz wieczysty. Wtedy panowie «mogliby bezpiecznie bawić w stolicy lub zagranicą, nie troszcząc się o sprawdzanie rachunków komisarza lub ekonoma». Dowodzą oni ciągle, że przed usamowolnieniem i obdarowaniem chłopów ziemią, trzeba ich naprzód oświe-