do miejsca, na nowe zgromadzenia naznaczonego; drudzy pozostali, bo nieprzyjaciel jeszcze do stolicy nie wkraczał, lecz wszyscy byli jak na wylocie». Proponowano zawieszenie czynności sejmu, postanowiono jednak tylko zmniejszyć jego skład do 33 osób. Ten zredukowany komplet podjął sprawę uposażenia włościan.
Przedtem (28 lutego) Szaniecki złożył do laski marszałkowskiej projekt, którego główne punkty orzekały: znieść pańszczyznę i wszystkie monopole, uznać czynsze wieczyste za podlegające wykupowi a posiadłości włościan za nieograniczoną ich własność, dla nagrodzenia zaś właścicieli nałożyć podatek[1] I ten projekt zamarł w komisjach, a na jego miejsce narodził się rządowy, który miał być rozstrząsany w sejmie zredukowanym. Dnia 3 marca, kiedy z sali sejmowej można było widzieć patrole rosyjskie pod Pragą, kiedy armia polska nie miała dostatecznej ilości żołnierzy, uzbrojenia, żywności a nawet wodza, kiedy niebezpieczeństwo stanęło wyraźnie przed oczami a konieczność pomnożenia sił obrony zachęceniem ludu do udziału w wojnie przemówiła stanowczym nakazem, rząd wniósł pod obrady projekt oddania w dziedzictwo gruntów włościanom dóbr narodowych i zniesienie w nich pańszczyzny. Motywy tego projektu ominęły jego pobudkę główną i ograniczyły się do względów skłamanej wspaniałomyślności. «Zważywszy, że włościanie dóbr narodowych własność publiczną stanowiących, przez szczególniejszą nad nimi opiekę rządów zeszłych postawieni zostali na równi z włościanami innych europejskich ościennych krajów, że...
- ↑ Pamiętnik, 100.