dzając chęć odwleczenia lub niedopuszczenia do uchwał. Chociaż skład sejmu był szczupły, posłowie tak opieszale przychodzili na sesje, że często brakło kompletu i marszałek musiał wezwać urlopowanych. Dyskusja znowu się rozbiła na małostkowe sprzeczki i propozycje. Wreszcie zredagowano wstęp, w którym powiedziano, że «uszanowanie dla praw własności nie pozwala prawa niniejszego rozciągnąć do dóbr prywatnych a łatwość nabycia własności w dobrach narodowych zachęci innych właścicieli ziemi do układów z włościanami na zasadach słuszności i dobra publicznego opartych».
Artykuł pierwszy projektu dał również sposobność do wydłubywania wątpliwości, wyszukiwania niebezpieczeństw, budzenia obaw, podgryzania twierdzeń i nakręcenia wyrazów.
Posturzyński dowodził, że włościanie nie będą mogli płacić czynszu, więc będą musieli się zadłużać.
Kasztelan Bniński żądał pozostawienia włościanom swobodnego wyboru czynszu lub robocizny.
Brodzki odparł, że nie należy dawać wyboru nieświadomości.
Dembowski: «Projekt ten zawiera przymus i przez to przerabia włościan na poddanych. Jak można kazać komu być szczęśliwym? Napiszmy, że włościanie będą mieli własność bez ograniczenia i rozwinięcie zostawmy na potem».
Ostatecznie uchwalono art. 1 w następującem brzmieniu: «Wszyscy włościanie dóbr nieruchomą własność publiczną składających lub pod zarządem albo opieką rządu zostających, uznani są za dziedzicznych właścicieli gruntów i budowli, jakie na
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/226
Ta strona została uwierzytelniona.