często traktowana przez was jak heloci». Ale to kiełkowanie reformy zaniepokoiło szlachtę rosyjską i obrońców starego porządku. «Nie wiem — pisał do cesarza historyk Karamzin — czy Godunow dobrze zrobił, odejmując włościanom swobodę, ale wiem, że obecnie przywracać jej nie należy. Wówczas mieli oni przyzwyczajenia ludzi wolnych, dziś zaś mają przyzwyczajenia niewolników. Zdaje mi się, że dla stałości państwa lepiej jest ujarzmić ludzi, niż dać im wolność w niewłaściwym czasie»[1].
Wbrew upiększającym brzydką rzeczywistość twierdzeniom i złudnym nadziejom Grądzkiego i małej garstki ziemian, położenie włościan na Litwie było bardzo ciężkie a jego sprawcy i obrońcy bardzo liczni. Prof. J. Twardowski, mówiąc (w czasopiśmie Dzieje dobroczynności, 1819 «O teraźniejszym stanie oświecenia... w gub. mińskiej»), powiada: «Poddaństwo trwa w całej sile a chociaż znajdują się niektórzy obywatele, coby chcieli tę zawadę pomyślności krajowej obalić; chociaż część znaczna drugich, opinją powszechną zastraszona, zdanie swoje pozornie do tego skłania; atoli uprzedzenia, fałszywie zrozumianym interesem podsycone, nałogiem udawnione, tkwią jeszcze silnie w umysłach wielu. Włościanie rozmaitą i pod różnemi nazwiskami znajomą powinnością obciążeni, nie doznają innej ulgi, oprócz przemijającej pociechy,
- ↑ H. Mościcki. Sprawa włościańska na Litwie w pierwszej ćwierci XIX s. (Odbitka z Bibl. Warsz.), Warszawa 1809. Monografja źródłowa. Porówn. F. Fendi «Oswobodzenie włościan na Litwie i Rusi», Bibl. Warsz., 1886, II, S. Lubicz (Kozicki) Sprawa włościańska w Polsce porozbiorowej, Kraków 1909, s. 229 in.