policyjną dla siebie. Plater, chociaż powiadomiony o przebiegu obrad i sympatyzujący z ich celem, przestraszył się, kazał salę zebrań zamknąć, drzwi opieczętować i postawić przy nich straż. W obszernym liście doniósł cesarzowi o awanturze i uchwale, wyraziwszy powątpiewanie, ażeby proponowany komitet spełnił zadanie skutecznie, uważając, że lepiej rozwiązałaby je komisja powołana przez monarchę. Po kilku miesiącach dopiero przysłał cesarz odpowiedź na ręce gubernatora wojennego Korsakowa, w której wyraził naganę dla szlachty, przekraczającej granice umiarkowania, zimnej krwi i prawa i dla Platera, mającego «spaczone pojęcie o samej rzeczy», polecając Korsakowowi zebranie od obywateli za pośrednictwem marszałków gubernialnych i powiatowych opinji co co zniesienia poddaństwa. Sprawa tedy przesunęła się z drogi starań obywatelskich na drogę działań urzędniczych.
Podobne uchwały zapadły w innych guberniach litewskich. Wszędzie jednak ograniczano się tylko do przyznania włościanom wolności, wszędzie powoływano się na wolę «wspaniałomyślnego, dobroczynnego, szlachetnego monarchy», a uczucia miłości i wiernopoddaństwa wyrażały się niekiedy tak entuzjastycznie, że na zebraniu szlachty dynaburskiej w Krasławiu, jeden z delegatów uznał uwolnienie włościan za «ofiarę najprzyjemniejszą Bogu, ludzkości i cesarzowi». Mimo to większość szlachty dynaburskiej wyjątkowo nie zgodziła się na tę ofiarę.
Wszystkie te uchwały, projekty, prośby do tronu zbogaciły tylko archiwum urzędowe niespełnionych życzeń pobożnych. Pokwitowano ich odbiór jedynie
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/277
Ta strona została uwierzytelniona.