będących często w zmowie z żydami, nie śmie podnieść głowy. Każdy pan jest królikiem u siebie despotycznym. Otoczony kozakami, patrzy bez litości na męki zadawane z jego rozkazu włościanom a ludzkość spodlona wygląda zbawiciela. Takim zbawicielem mógłby być mąż cnotliwy, którego by wymowa zmiękczyła skamieniałe serca panów na cierpienia włościan. Ale taki sposób lepiej-by się udał w średnich wiekach, kiedy jeden pustelnik wymową i wpływem religji tysiączne za sobą prowadził narody. Takim zbawicielem mógłby się stać rząd, wglądając w postępowanie nieludzkie panów z włościanami»[1].
Powróćmy do Królestwa Polskiego.
Aleksander II. po objęciu rządów zaczął zachęcać szlachtę rosyjską do zniesienia poddaństwa, nie czekając, aż sam lud upomni się o wolność[2]. Gdy wkrótce dostrzeżono niepokojące wrzenie śród wło-
- ↑ J. Kallenbach, Czasy i ludzie, Warszawa 1905.
- ↑ Bunty chłopskie w Rosji wybuchały często i w ogromnych rozmiarach. Ale też miały dostateczną przyczynę w okrucieństwie tamtejszej szlachty. W zbiorze Matierjały dla istorii kriepostnawo prawa w Rosii (Berlin 1872) zawierającym wyciągi z raportów składanych cesarzowi o buntach chłopskich i okrucieństwach panów w okresie lat 1836—1856, mieszczą się opisy potworne. Tak np. Trubicyn, obywatel ziemski w gub. tulskiej, wydobywał zeznania z włościan naprzód chłostą, potem wieszał ich za palec wskazujący prawej ręki, a gdy ciało się omykało — lewej. Księżna Trubeckaja biła pałką i knutem do śmierci, kazała pracować w kajdanach, a jedną dziewkę katowała często przez 3 lata. Stockaja, w gub. mińskiej urządziła w swojem mieszkaniu tortury. Jedna dziewczyna, której dawano 50—200 chłosty codziennie, odebrała sobie życie. Nieraz te katowania odbywały się w cerkwi przed «ikonami» w obecności popów.