Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/289

Ta strona została uwierzytelniona.

watnych pańszczyźnianych, jak chciał rząd, swój wylosowany kapitał obnosił a nigdzie na własność cząstki kupić nie mógł, aż rząd w swoich dobrach zmuszony był dać mu pomieszkanie».
Według pewnego[1] zwolennika oczynszowania należało obrócić je szlachcie inną stroną — mianowicie stroną jej własnego interesu, który «w tej sprawie gra najważniejszą rolę i jest największym bodźcem do zaprowadzenia pożądanej reformy». Należało jej dowieść, że oczynszowanie da korzyść panom folwarcznym. W nawiasie zaznaczymy, że o tem przekonywano ich dawniej i wielokrotnie — bez skutku.

Obrońcy pańszczyzny odpierali atak znanemi argumentami wielkiej kruchości lub ograniczali się do prostego «nie pozwalam». Jeden[2] z obywateli ziemskich nazywa projekt oczynszowania «poezją wysnutą imaginacyjnie z książek», drugi[3] drwi «z trybunów ludu bez wiosek»; trzeci[4] kłamie, że oczynszowanie w dobrach Staszica i Zamoyskiego «doprowadziło chłopów do nędzy, podczas gdy pańszczyźniacy żyją w dostatku»; inny żąda, ażeby zniesienie pańszczyzny «zostawić zupełnie do woli temu, kto jest prawnym posiadaczem ziemi»; inny[5] na mocy «ewangielicznej sprawiedliwości» za najskuteczniejszy środek uważa, ażeby «ograniczyli się w zbytecznych

  1. R. 1844, nr. 25—34.
  2. 1843, n. 59.
  3. 1844, nr. 53—55.
  4. 1843, nr. 45.
  5. R. 1843, nr. 98.