Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/303

Ta strona została uwierzytelniona.

wników, bo ona jest podzielna, mniej pobudza do pracy, mniej produkcyjna, a więc niepożądana dla właściciela, «bo zasłania przyszłość do nas nienależącą». Zresztą «niezgodne to jest z dobrze pojętym interesem rządów, aby się zerwała solidarność, że tak rzec można, podatkowa między właścicielem ziemi a włościanami istniejąca, gdyby przy zniesieniu pańszczyzny miała być zarazem własność nadana włościanom, całe stąd ryzyko na rząd by spadło». Rząd rosyjski był przedmiotem większej troski znakomitego patrjoty, niż włościanie polscy.
W obronie własności szlacheckiej a przeciw chłopskiej wypowiedziano wiele zdań płytkich, nieszczerych, wykrętnych i śmiesznych, ale niewiele równych w tej ujemnej wartości kazaniom ekonomicznym Zamoyskiego. A przecież był on latarnią morską dla statków szlacheckich! Pod jego wpływem rozumowali prawie wszyscy współpracownicy Roczników. Jeden z nich (t. XI), żądając usunięcia tylko sprzężajnej pańszczyzny, zapewnia, że «gdyby kto mógł przejrzyć pod powierzchnią ziemi, przeszedłszy się po kraju, w każdej niemal wsi znalazłby niejeden garnuszek pieniędzy» ukrytych przez chłopów, którzy ich zużytkować nie mogą.
W trzynastu tomach Roczników przez dziesięć at (1849—1859), oprócz artykułu A. Koźmiana (t. XXI) o przemianie stosunków rolnych w Galicji i drugiego o stałych robotnikach w gospodarstwie bezpańszczyźnianem niema nic o sprawie włościańskiej — w czasie, kiedy ona wplotła się w ruch rewolucyjny i kiedy rząd rosyjski przygotowywał reformę rolną. Później odbijały tylko ciąg działalności i obrad Towarzystwa.