Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/313

Ta strona została uwierzytelniona.

pańszczyznę przez 28 lat. Możnaby również zaciągnąć pożyczkę na spłatę wierzycieli. Gdyby te pomysły okazały się niepraktyczne, należałoby utworzyć fundusz częścią ze skarbu publicznego, częścią ze składek dobrowolnych, albo z osobnego podatku. Z tego źródła dawanoby 6 procentowe pożyczki najlepszym gospodarzom z każdej wsi. Powoli uwłaszczonoby wszystkich dobrych. Słowem, trzeba wynaleźć coś takiego, co doprowadziłoby chłopa do własności, ale bez żadnego uszczerbku dla panów.

Z takim samym projektem wystąpił J. Kozakowski[1], zwolennik oczynszowania, godzący się ostatecznie na własność chłopską wykupną, nigdy — darowaną. Dowodzenia swoje popiera niesprawdzonemi przykładami. W powiecie wilejskim, gub. mińskiej — opowiada — 60 osad otrzymało od rządu polskiego przywilej własności gruntowej. Dwaj dzierżawcy zataili go przed nimi i pobierali czynsz. Włościanie wytoczyli im proces i wygrali zwrot opłat dzierżawnych. Ale cóż! Z zamożnych gospodarzów, stali się jako właściciele nędzarzami umierającymi z głodu. «Rząd austrjacki, dawszy włościanom galicyjskim własność, postąpił podobnie do owego strzelca, który idąc na polowanie, nietylko nakarmił swoje gońce do sytości, lecz pozostawił im jeszcze zapas mięsa na później». Pańszczyzna jest zła, ale własność również niedobra. Tylko dzierżawa jest korzystna dla obu stron, zwłaszcza gdy czynsz jest płacony — regularnie.

  1. O kwestji włościańskiej w Królestwie Polskiem. Warszawa 1860, (pierwotnie po rosyjsku) w r. m.