Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/326

Ta strona została uwierzytelniona.

ków i czynszowników, poprawić ich położenie i zapewnić sobie udział w przygotowaniu reformy, ale również nie ulega wątpliwości, że gdyby nawet wszyscy obywatele ziemscy okazali gotowość uwłaszczenia chłopów, rząd rosyjski do tego by nie dopuścił, i «dobrowolnych umów» by nie zatwierdził. W pierwszem trzydziestoleciu zeszłego wieku szlachta posiadając władzę ustawodawczą i wykonawczą, mogła była przeprowadzić reformę włościańską a przynajmniej — jak w r. 1831 — wyrazić swoją wolę pod tym względem w uchwale sejmowej. Do tego czasu całkowita odpowiedzialność za prawne i materjalne pokrzywdzenie ludu ją obciąża. W następnych latach, zwłaszcza od wstąpienia na tron Mikołaja i poddania Królestwa Polskiego samowładztwu despotycznemu carów, samodzielne czyny reformatorskie społeczeństwa lub jakiejkolwiek jego warstwy były bardzo utrudnione lub całkiem niemożliwe. Ogół ziemian folwarcznych nie rozumiał sprawy włościańskiej, nie mógł wyzwolić się z przesądów społecznych i zapanować nad swemi uczuciami samolubnemi, uspakajając zatrwożone sumienie wspaniałomyślnemi, często nieszczeremi słowami, które nie obowiązywały do natychmiastowych czynów, łudząc świat — a nieraz siebie samych — potrzebą i obowiązkiem troskliwej opieki ojców nad niedojrzałemi do samodzielności dziećmi[1]. Wyrastały wszakże w tej warstwie

  1. Ten patrjarchalizm zamącał najświatlejsze umysły i przechował się do ostatnich czasów, kiedy rzeczywistość powinna była już zupełnie rozwiać jego mgłę. J. I. Kraszewski wystawił w teatrze żytomierskim utwór p. t. Stare dzieje (1859),