dności. Założył szkółkę dla terminatorów huty, kazał uczyć chłopców kancelaryjnych; nawet od kuchennych nie przyjmował innych próśb, tylko piśmienne. W zimie przychodzili dla kształcenia ich wędrowni nauczyciele. Na miejscu był jeden nauczyciel główny «przewodnik, prowadziciel, wychowawca ludku swojego», który trzymał «listy konduity», obowiązkowe dla wszystkich.
Kary cielesne były rzadkie. Aresztu, jako próżnowania, unikano. Ażeby połączyć włościan węzłami wspólności, ustanowił Brzostowski kary pieniężne za wzajemne szkodzenie sobie. Z tych grzywien tworzył się fundusz użyteczności ogólnej[1]. Fabryki miały także swoją kasę karną (za nieposyłanie dzieci do szkoły, spóźnianie się, grubjaństwo i t. d.). Podniósłszy moralność ludności, polecił udzielać pożyczki bez żadnego zabezpieczenia, tylko pod rękojmią uczciwości. Najubożsi najemnicy zwracali je rzetelnie.
Żadnych tytułów w administracji nie używano.
Liczne codzienne wykazy, doniesienia, spisy, rejestry, tabele, sprawozdania, liczne konta osób, drzewa, smoły, rudy, węgli, siana, paszy zielonej, lnu, kartofli, grochu, owsa, jęczmienia, zasiewów, chleba, trzody chlewnej, stajni, obory, chmielnika i t. d. wydawały się niewtajemniczonym w buchalterję niezrozumiałym chaosem. Oficjaliści jednak, wprawieni od młodości, załatwiali to z wielką łatwością i porządkiem[2].