zniesienie pańszczyzny i nadanie włościanom własności grozi obu stronom ruiną. Niedość tego. Brzostowski patrząc na swoje wielkie dzieło, nie oślepł w jego blasku i dojrzał tę prawdę, że zagadnienie reformy włościańskiej nie da się rozwiązać prawem prywatnem, lecz publicznem — tę prawdę, której szlachta nie widziała i przeciwko której zapamiętale walczyła, żądając «dobrowolnych układów bez udziału władzy».
Izabela Brzostowska, hojnie obdarowana przez brata, gwałcąc wyraźne zobowiązanie spadkobierców do uszanowania jego woli, wystąpiła o unieważnienie testamentu i w warszawskim trybunale cywilnym sprawę wygrała[1]. Sąd apelacyjny umiarkował jej pretensje i fundację Sztabińską ocalił. Ale wziął ją w opiekę rząd rosyjski, który — jak Hrubieszowską, Sobieszyńską i inne — wynaturzył i obrabował. Aż do wybuchu wojny ciągnęły się wysiłki uratowania jej majątku od grabieży.
Reformą rolną w szerokim zakresie, chociaż bez wzniosłych celów humanitarnych, było oczynszowanie w dobrach ordynacji Zamoyskich (1833). Obliczono dzień pańszczyźniany sprzężajny 1 zł., pieszy 15 gr. żniwny 10, dodatkowy 25, daniny 4 zł. Czynsz roczny z osady półwłokowej wynosił 90 zł. 40 gr. Wyrobnik za chatę, ogród i pastwisko dla jednej sztuki bydła płacił 26 zł.; mógł on jednak przybrać ziemi według swej możności na ogólnych warunkach. Osady okupowane mogły się zwiększać, ale nigdy dzielić. Zapewniono ich posiadaczom, że nie będą ani zmniej-
- ↑ Wywód prawny apelacji mecenasa Xawerego Kajsiewicza, druk 1857. Z tejże daty Wywód prokuratorji.