darczych, przemysłowych i handlowych gospodarza. Ta sama przestrzeń, która w lichej glebie, nieumiejętnem lub niedbałem opracowaniu, w miejscu odległem od linji komunikacyjnych i rynków zbytu daje niedostatek, w należytem zasilaniu i wyzyskiwaniu, w korzystnem umieszczeniu daje dostatek. Z takiego samego obszaru gospodarz szwajcarski lub holenderski wydobywa zamożność,[1] z jakiej polski wyciska nędzę. Otóż chłop galicyjski otrzymał rzeczywiście ziemi za mało, bo ona była zaniedbana, a on ciemnym, niedołężnym rolnikiem, wysysanym przez pijawki żydowskie. Był on i jest dotąd, jak słusznie zarzuca Bujak[2] — producentem, uprawiającym ziemię dla zaspokojenia swoich potrzeb. «Chłop zachodnio-europejski znajduje się oddawna w epoce gospodarstwa wymiennego, pieniężnego... Szwajcarski lub duński jest w całem tego słowa znaczeniu przedsiębiorcą, pracującym dla procentu od kapitału, włożonego w gospodarstwo i żądającym dla siebie za pracę przynajmniej takiego wynagrodzenia, jakie z łatwością może otrzymać, jako robotnik fabryczny. Chłop nasz jest przedewszystkiem jeszcze właścicielem nieruchomości, związanym z nią, jako z niezbędną podstawą bytu, bez względu na to, czy i ile gospodarka mu się opłaca, czy otrzymał odpowiednie wynagrodzenie za swą pracę i procent od kapitału, jaki przedstawia jego gospodarstwo». Gali-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/383
Ta strona została uwierzytelniona.