strawy, do pomieszczeń czystych, odosobnionych i pokarmów dostatecznych. Sezon trwał od 1 marca do 1 grudnia lub dłużej. Robotnik polski był bardzo skrępowany przepisami policyjnemi, musiał złożyć kaucję, która mu przepadała przy pewnych wykroczeniach, nie wolno mu było zwracać się do sądów zwykłych, lecz do Izb rozjemczych, pracodawca mógł go oddalić a policja wysiedlić, podlegał więc łasce i niełasce, która pozwalała wyzyskiwać go bezkarnie. Z drugiej strony wszakże trzeba przyznać, że Galicjanie nieraz łamali układy a Niemcy we własnym interesie starali się uczynić im pobyt znośnym. Po odtrąceniu wydatków wychodźca przywoził do domu średnio 180 marek, czyli wszyscy do kraju 30—40 miljonów.
Emigracja zarobkowa zwracała się głównie do Stanów Zjednoczonych Ameryki. W natężeniu jej były dość wysokie falowania; 43,607 osób w r. 1900, 82,299 — w 1903, 102,437 — w 1905, 136,729 — w 1907. Zarobki w fabryce wynosiły 1—3 dolarów dziennie (przy zajęciach trudnych i szkodliwych do 20). Rocznie przychodziło do Królestwa Polskiego i Galicji około 100 miljonów dol., a zapewne tyleż emigranci przywozili sami. W Kanadzie warunki dla wychodźców były okropne, zamieniano ich na niewolników a na uciekających robiono obławy z psami.
«Emigracja nasza — mówi podający te cyfry Ludkiewicz[1] — prowadzi do coraz większej proletaryzacji całego narodu... Podnosimy dobrobyt klas
- ↑ Kwestja rolna, s. 137—8. Porówn. tegoż autora Zadania nasz. pol. agr., s. 45.