z kraju najdzielniejszych sił roboczych jest dla niego wielką stratą, ale również i to jest pewnem, że one w kraju zużytkowane być nie mogą i że mu z pracy swej zagranicą przywożą wielkie sumy oszczędzonych zarobków, a nawet pewną sumę wiadomości ogólnych i technicznych. Za pieniądze nabywają ziemię lub poprawiają swój byt, a zdobytą wiedzą podnoszą niski poziom swojej kultury. Emigracja jest złem koniecznem, a w części jest dobrem.
Chłopi galicyjscy weszli do życia konstytucyjnego w siódmem dziesięcioleciu zeszłego wieku ciemni,[1] znieprawieni przez rząd austrjacki, rozchciwieni przez nędzę i rozjątrzeni przeciwko obszarnikom, nieumiejący korzystać z nadanych im praw politycznych i rzucający się naoślep do walki. Mogli wybierać i być wybranymi do sejmu krajowego i Rady państwa wstąpili do obu tych ciał prawodawczych dość licznie, ale z początku nie wiedzieli, czego i jak żądać. Powoli zaczęły wyrastać z ich masy jednostki rozumniejsze i śmielsze, nie o tyle wszakże uzdolnione, ażeby objąć nad nią przewodnictwo i poprowadzić ją do walki z potężnym przeciwnikiem.
Jest to wypadkiem zupełnie naturalnym, że ruch ludowy objawił się naprzód w zaborze austrjackim, Tam bowiem znalazł on największą swobodę, najszersze uprawnienie polityczne, a zarazem najgorsze położenie i najwięcej pobudek jątrzących, zarówno ze wspomnień historycznych, jak z doświadczeń spółczesnych. Chłop galicyjski uważał się za katolika
- ↑ Jeszcze w r. 1880 miała Galicja 77% analfabetów a w 1900 — 51%.