skie. Towarzystwo Rolnicze, które radziło «pozostawić sprawę czasowi», ale nie chciało «wypuścić jej ze swych rąk», wahało się ciągle; nareszcie, jak gdyby dla pogodzenia swego oporu z nieugiętym ruchem — zrodziło pomysł ustanowienia dla kółek «patronatu». Na szczęście misję tę otrzymał (1873 r.) jego delegat na sejmik toruński, olśniony przebiegiem obrad chłopskich, człowiek wysokiej miary umysłowej, moralnej i obywatelskiej M. Jackowski, który stał się tym dla Poznańskiego, kim był Kraziewicz dla Prus Zachodnich. Zaniechał on dotychczasowego pisania urzędowych odezw, okólników, orędzi i zaczął działać praktycznie. Docierał do najodleglejszych zakątków, przewodniczył zebraniom osobiście, namawiał, zachęcał, wyzyskiwał swoje osobiste stosunki. To też rozwój kółek odbywał się z nadzwyczajną szybkością. Ułożono dla nich statut z 13 kilkowierszowych paragrafów i program z 12 zdań. Oprócz zebrań pojedynczych, wyznaczono jedno na rok ogólne zebranie delegatów w Poznaniu pod przewodnictwem patrona. «Włościanie radują się niezmiernie — pisze Lange — i w dumę rosną, gdy słyszą swego, odważającego się wobec panów z mądrem słowem wystąpić, a tem więcej lgną do kółek, gdy widzą, że ten mówca żadnych wyższych szkół nie skończył». Patron nalegał, ażeby na zebrania kółek gospodarze przyprowadzali młodzież. Dla zachęty urządzał wystawy włościańskie, losowanie narzędzi rolniczych i przedmiotów potrzebnych, zwiedzanie gospodarstw wzorowych, a gdy kasa była pusta, zasilał ją tajemnie z własnej kieszeni.
Administrację kółek składali prawie wyłącznie włościanie. Stały się one tak poważną siłą, że od-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/422
Ta strona została uwierzytelniona.