ność przeciw germanizacji. A trzeba zważyć, że wytrzymywał tę walkę w wielkiej nędzy, upośledzony w płacach robotniczych i zagłodzony na maleńkich działkach uprawionej ziemi. Oto obraz jego życia, zdjęty z natury: «Wszechwładna, niepodzielnie nad wszystkiem panująca, beznadziejna brzydota, dodajmy brzydota pruska, a ten epitet za wszystkie inne starczy. Ach, te «pruskie domy», te ulice, sklepy, suchotnicze drzewka, pole zawalone gruzami i miałem węglowym, te poszarpane pustynne przestrzenie z wymownym, ostrzegającym znakiem trupiej czaszki na drewnianej tablicy — i dymy, dymy, dymy! I owe miejsca odpoczynku i zabawy, owe knajpy, wstrętne, brudne, cuchnące nory. I nic więcej, nic więcej! Odczyt, koncert, zabawa, tego niema, to nie istnieje — po polsku! Nie znam nic okropniejszego nad życie robotników górnośląskich. Ładne słońce im nie świeci, Praca zabijająca, nędzne zarobki i ta nieustanna argusowa opieka pruskiego «ładu i porządku», czyhająca na każde nieobjęte paragrafem drgnienie duszy ludzkiej».
Chłopi śląscy, posiadający przeważnie gospodarstwa bardzo małe, niekiedy zagonowe, utworzyli około r. 1880 kółka włościańskie powiatowe, które zjednoczyły się pod wspólnym zarządem niemieckim w Opolu. Oprócz zadań rolniczych ważną gałęzią ich działalności były kasy typu Reifeisenowskiego, udzielające taniego kredytu włościanom, w większości biednym. Zasoby pieniężne tych kas i kółek (z opłat 50 fen. na rok!), były bardzo szczupłe. Niezmordowany i wielce zasłużony w zbieraniu ich proboszcz Kahl chodził po jarmarkach, przypatrywał się sprzedażom,
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/426
Ta strona została uwierzytelniona.