polsku, dwaj Mazurzyska aż się pobeczeli z rozrzewnienia i radości».[1]
Wychodźtwo polskie należało do najbardziej zaniedbanych w Europie. Obce rządy trzech zaborów, nie troszczyły się wcale o jego losy i nie ochraniały go ani przeciw wyzyskowi, ani przeciw poniewierce, ani przeciw gwałtom. Jedyną jego osłoną były stowarzyszenia społeczne w większych skupieniach ludności. Najsprawniejszą organizację miało w najliczniejszej masie, w Westfalji, gdzie wydawało własny organ Wiarus.
Emigracja zarobkowa do innych krajów — Szwajcarji, Francji, Danji i t. d. mniej korzystna, stanowi tylko drobne gałązki pnia, tkwiącego w Niemczech.[2]
Wylew ludu polskiego z trzech zaborów za Atlantyk a głównie do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, sączący się w pierwszej połowie XIX w. wąskimi strumieniami emigracji politycznej lub religijnej, nabrzmiał do wielkich fal, gdy go spotęgowały
- ↑ K. Rakowski, «Wychodźtwo polskie w Niemczech», Bibljoteka warszawska, 1902, A. Rozmiarek, T. Rzymski i A. Woroniecki, W kwestji wychodźtwa polskiego, Poznań 1906, Z. Ludkiewicz, Zadania, s. 45.
- ↑ Według W. Grabskiego (Rocznik Statystyczny Król. Pols., Warszawa 1915), wychodźtwo zarobkowe w r. 1908 wynosiło: do Niemiec 235,074, do Danji 4,196, do innych państw zachodnich 3,226, do Rosji 13,551, do Ameryki 12,399. Od r. 1901 do 1908 emigracja zarobkowa do Niemiec wzrosła z 139,664 do 235,074. «Poza krajami polskimi — mówi autor — oraz Słowakami na Węgrzech i południowemi Włochami nigdzie w Europie podobnego objawu masowego emigracji nie spotyka się».