Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/446

Ta strona została uwierzytelniona.

obszedł lub przełamał rogatki graniczne i pośpieszył do Bremy, skąd go okręty zawiozły do Brazylji. Ten nagły i ogromny ruch nie był wcale zagadkowym i odsłonił odrazu swoje przyczyny. W r. 1888 zniesione zostało w Brazylji niewolnictwo, które stanowiło jej wyłączną siłę roboczą. Po wyzwoleniu murzynów przemysłowcy, rolnicy a nadewszystko plantatorzy zostali zupełnie pozbawieni tej siły, co przy bardzo słabem zaludnieniu kraju i niechęci dawnych niewolników do powrotnej pracy u okrutnych i znienawidzonych panów sprowadziło ruinę gospodarczą. Plantacje (kawy, trzciny cukrowej, bawełny i t. d.) opustoszały i zdziczały. Rząd brazylijski dla usunięcia tej klęski i zaludnienia swych puszcz podjął wielką, kosztowną, przewyższającą jego możność akcję sprowadzenia emigrantów z europejskich krajów przeludnionych a przed innemi z Polski. Właściwie Polacy, (ze Śląska i Prus Zachodnich), przyczepieni do Niemców, osiedlali się w Brazylji małemi grupami już od r. 1869, ale niektórzy z nich uciekli, inni roztopili się w mieszaninie obcych żywiołów miejscowych i przybyłych, nie zawiązawszy z ojczyzną trwałej i ciągłej łączności. Dopiero rok 1890 wywołał «gorączkę brazylijską», najwyższą w Królestwie Polskiem. Bardzo skutecznie przyczynił się do niej dawno zamieszkały w Paranie niejaki Bendaszewski, który w porozumieniu z przedsiębiorstwami okrętowemi w Hamburgu rozpuścił gromadę agentów, zaopatrzywszy ich w kłamstwa i zmyślenia o nadzwyczajnych skarbach i dobrodziejstwach Brazylji, olśniewających łatwowierność biednego i ciemnego ludu. Warunki przyrzeczone emigrantom były ponętne: podróż własnym