Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/449

Ta strona została uwierzytelniona.

Wskazano nam 134 mogiły polskie świeżo usypane w ciągu kilku miesięcy».
Wychodźcy zapytywani, jakiej żądają pracy, wołali chóralnie: ziemi, ziemi! Otrzymawszy płat puszczy (zwykle około 100 morgów) zaczęli ją z wysiłkiem karczować. A gdy wyrobili kawałek nowiny, gdy na niej zasiali trochę kapusty i kartofli, rozjaśniło się nad nimi chmurne niebo, wstąpiła w ich dusze radość, zacierająca wspomnienia przebytej męki i kojąca tęsknotę do opuszczonej ojczyzny nadzieją dobrobytu w nowej. Nadzieja ta jednak urzeczywistniała się powoli i zawodziła często. Ziemia wogóle była urodzajna, ale chłop polski, przyzwyczajony do innego klimatu i uprawy innych płodów, zbóż i warzyw, nie mógł się przyzwyczaić do piekącego żaru i do hodowli nieznanych roślin podzwrotnikowych. Nadto nie dostawał zupełnie lub częściowo obiecanych mu narzędzi gospodarczych. Pomimo to najchętniej i najwytrwalej trzymał się osad rolniczych. Ziemia dodawała mu siły i otuchy. Trud jednak walki o byt w tych warunkach był tak ciężki, że emigracja do Brazylji po kilku latach przecięła się, a wielu jej uczestników powróciło do kraju[1].

Polacy najliczniejszą masą zajęli stany Parana, Św. Katarzyna i Rio Grande do Sul i w innych, jak również w sąsiednich krajach Paragwaju i Argentynie rozproszyli się drobnemi kupkami, razem stanowili około 40,000.

  1. A. Hempel, Polacy w Brazylji, Lwów 1893. Szczegółowe sprawozdanie z podróży. O ile podane przez tego autora i innych obliczenia statystyczne wychodźców są nieścisłe i mogą