Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/492

Ta strona została uwierzytelniona.

natchnienie do swych utworów z życia ludu. Nie jest on jednak ani jego bałwochwalcą, ani reformatorskim przetwórcą jego doli, ani oskarżycielem społeczeństwa za jego krzywdy, ale malarzem obrazów rzeczywistości i pieśniarzem jej smutnych głosów. «Chłop jest na to, by się żalił i jeszcze kontent los swój chwalił» — tak mniemają ci, którzy nim władają. Ale, «widzą wreszcie, że olbrzym ludowy to nie plewy, albo jaka sieczka». Najmocniej pociągają poetę widoki nędzy, cierpień bez ratunku i poniewierki kobiecej. Uwodzenie dziewcząt wiejskich przez panów stanowi jeden z częstszych wątków jego opowieści: Na służbie, Salusia Orczykowa, Na rozdrożu i in. Te nieszczęścia kreśli autor barwami jaskrawemi. «W chlewie zlegnąć jej kazali, dali garść barłogu... i zasługi odtrącili za czas jej choroby».
Dwór pański w poezjach Kasprowicza nie jest życzliwym przyjacielem i bratem chaty. Dla szlachcica chłop jest «chamem», gorszą od zwierząt siłą roboczą.

Ekonomski bat wielkie ma władztwo.
Plecy chłopskie! Tu wyprawia młyńce,
A chciej tylko poskromić złoczyńcę!
Bunt pod ręką, brak czci, świętokradztwo!
I ludziska jak woły robocze
Chodzą w jarzmie i milczą zaklęte,
Chociaż krzyk głośny się budzi!

Kasprowicz jest religijnym, obrzędy kościelne przedstawia w aureoli, ale nad głową księdza nie umieszcza jasnego krążka. «Nauka, to ogień piekielny smaży żywcem, tak zwolna, pomału» — mówi ksiądz do chłopa, pragnącego kształcić syna. A gdy