muje się głównie przywiązaniem do zwyczajów i obrzędów kościelnych, ale posiada moc nałogu duchowego, który mechanicznie reguluje życie wieśniaków. Chociaż oni krytykują a nieraz nawet zwalczają księży, uważają ich za pełnomocników i szafarzów łask boskich, za stróżów wiary, której dogmaty są dla nich nieomylne i nienaruszone.
Śród masy chłopskiej, która przeszła przez poddaństwo i urabiała swoje dusze bezpośrednio w niewoli lub przekazała je w spadku pokoleniom obecnym z niej wyzwolonym, odbijają się górale, którzy nie znali poddaństwa, wyrośli w swobodzie i nabyte w niej cechy przekazali następcom. Różnią się od tej masy większą inteligencją, bystrością umysłu, poczuciem godności ludzkiej, uniżenia i pokory. Korzystając z osłony gór, z życia poza prawami i władzami, krępującemi ich wolność, wyrobili w sobie lekceważenie wszelkich hamulców ziemskich i niebieskich, popisywali się niewiarą i uprawiali rozbój, który otoczyli aureolą bohaterstwa. Niedawno jeszcze w Tatrach «wybiegali za buczki» dla łupienia i mordowania kupców, a od świec na ołtarzach w kościele zapalali fajki. Dziś ślady tego okresu są widoczne tylko w ich opowieściach i śpiewkach[1].
- ↑ «Nie bojem się pana ani jegomości, Weznem siekierecke, porubiem im kości». — «Jaworze, jaworze syrokiego liścia, Dajze Panie Boze zbójnikowi scęścia». — «Nie wstydźcie się ludzie, macie zbója w rodzie, Zbójnik pójdzie w niebo na samiutkim przodzie». — «Księdzu dać, księdzu dać bobowej poliwki, Coby nie pozirał z ambony na dziwki». Materjały antropologiczno-archeologiczne i etnograficzne t. III, Kraków, 1898.