leżycie opracowane. Tak np. nie są zbadane i w całość ujęte dzieje ich opodatkowania, wytwarzania się proletarjatu wiejskiego (co tak szczegółowo dla Niemiec zrobił v. d. Goltz w Die ländliche Arbeiterklasse), nie mamy dokładnych tablic robót pańszczyźnianych a nawet pomimo najnowszej pracy W. Grabskiego (Społeczne gospodarstwo agrarne w Polsce) nie posiadamy jasnego i ścisłego przedstawienia rozwoju stosunków rolnych. Zadania te mogą być spełnione tylko na drodze poszukiwań archiwalnych, których ani autor tej książki, ani żaden inny opowiadacz całkowitych dziejów włościaństwa podjąć nie może. Przyznając wielką wartość naukową takim poszukiwaniom, stwierdzić trzeba, że monografiści nadają im często przesadne znaczenie, lekceważąc niesłusznie świadectwa literackie. Można z tych źródeł — powiada J. Rutkowski (Studja nad położeniem włościan w Polsce) «korzystać jedynie z bardzo daleko idącemi zastrzeżeniami», gdyż «literatura za podstawowe źródło służyć nie może». Dlaczego? Dlaczego ma być wiarygodniejszym dokumentem jakiś często nierzetelny i stronnie spisany inwentarz w lustracji, albo też dyplomat często nawet niepodejrzany, niż świadectwo poważnego pisma? Zresztą jakiż wniosek wyprowadził autor po zbadaniu materjału rękopiśmiennego z 697 wsi? «Doszłe do nas archiwalja umożliwiają nam poznanie jedynie strzępów życia... W ogromnej większości wypadków zmuszeni jesteśmy do rezygnacji». Nawet najpewniejszy akt, dotyczący jakiejś czynności lub miejsca, pozwala nam spojrzeć na widnokrąg życia tylko przez wąską szparę. To też słuszną uwagę robi Tymieniecki (Wolność kmiecia na Mazowszu): «Historjografja z po-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/010
Ta strona została uwierzytelniona.