ale żaden historyk nie postawił lepszej, bardziej przekonywującej. Nawet „wyznawcy jednorodności pochodzenia szlachty i chłopów polskich muszą przyznać, że «chociażbyśmy chwilę zajęcia obecnej Polski odsunęli do bardzo dalekiej starożytności, trudno byłoby przypuścić, ażeby przed nimi nie było innych ludów i to ludów osiadłych»[1]. Znakomity w swych sądach, niezmiernie oględny i ścisły badacz, S. Łaguna[2], poddawszy teorję Piekosińskiego gruntownej krytyce, wzamian za nią nie postawił w tym przedmiocie własnej, pomimo że miał do tego większe uzdolnienie i prawo, niż wielu jej przeciwników.
Jednym z jej pogromców był S. Smolka[3]. Uważa on ją w głównej osnowie za bajkę. Odwołując niektóre swoje twierdzenia z dawniejszej pracy (Mieszko Stary), rozróżnia w pierwotnej Polsce historycznej dwie klasy ludowe. Pierwsza — to ludzie wolni: podlegają władzy książęcej, spełniają powinności, obowiązani są do niektórych danin na korzyść księcia i służby wojskowej. Druga — to przypisańcy (adscripticii), będący wlasnością kościoła i prawdopodobnie pochodzący od jego niewolników, podlegają władzy panów duchownych i dla nich pracują; spełniają powinności należne księciu, ale są wolni od służby wojskowej, z wyjątkiem obrony kraju. Ludność poddańcza