Można z wielkiem zbliżeniem do prawdy przypuścić, że ród polskich pra-przodków był rozmożonem potomstwem pojedyńczej pary, zachowującem łączność krewniaczą i nazwę w linji męskiej. Do jakiej granicy rozrostu utrzymywał się w spójni — trudno orzec; prawdopodobnie zależało to od jego liczebności a także od potrzeb i korzyści gospodarczych: bardziej rozrodzony zamykał się na bliższych stopniach pokrewieństwa, mniej rozrodzony — na dalszych. Doszedłszy do pewnego rozgałęzienia, rozszczepiał się i dzielił swą posiadłość według liczby «ojczyców», synów rodzica. Być może, że już w tej epoce przedhistorycznej dokonywano działów przez losowanie, skąd wzięła swą nazwę odłączona część mienia — źreb (sors), potem — los[1]. Jest również bardzo możliwe, że oderwani od wspólnego pnia potomkowie albo zakładali nowe osady rodowe, albo jednostkowe (jednodworcze). Wtedy ich synowie już nie gospodarowali łącznie, lecz oddzielnie. — Nigdy i nigdzie rozwój społeczny nie przecinał odrazu jednego pasma stosunków i nie nawiązywał innego, lecz bardzo długo splatał społecznie różne, zanim przeżyte cał-
- ↑ Wyraz sors, odpowiadający niemieckiemu Loosgut, używany był w Europie dla określenia każdej ziemi posiadanej dziedzicznie i nie oznaczał losowania, chociaż widocznie z niego wziął początek. Losowanie ziemi odbywało się do ostatnich czasów w Rosji, Szkocji i gdzieindziej. W wiekach średnich było tak rozpowszechnione w Niemczech, że nazywano je «zwyczajem teutońskim« (mos teutonicus). Laveleye, Własność pierwotna (tłum. pols., Warszawa 1889, s.76).
żyje w odosobnieniu od innych i rządzi się swoim obyczajem». Małe społeczeństwa w nieprzerwanej włości żyją «w odosobnieniu»! Za mało w tej fantazji logiki.