stwem, karczując puszcze dla uprawy pól i rozszerzenia obszaru, który ich żywił.
Tak w najogólniejszym konturze wyglądała przypuszczalnie pierwotna masa plemienna narodu polskiego, zanim zjednoczona i politycznie ukształtowana weszła do historji jako Polska i zaznaczyła ślady swego pojawienia się w kronikach i dokumentach. Odtąd możemy ją widzieć wyraźnie i badać dokładnie.
«Nigdy i nigdzie — mówi L. Gumplowicz[1] — nie powstawały państwa inaczej, jak drogą podboju, przez który jakiś szczep najezdniczy ujarzmia ludność obcoplemienną». Czy przed osiedleniem się plemion słowiano-polskich żyła na przestrzeni między Łabą i Wisłą jakaś ludność pierwotna — nie wiemy. Należałoby więc w myśl powyższej reguły odszukać inny podbój. Nęci nas, chociaż może zdradnie, przypuszczenie, że plemiona te stanowiły ludność rodzimą, która uległa najazdowi. Nasuwa się domysł najprawdopodobniejszy. Zaiste byłby to przypadek dziwny i niezrozumiały, gdyby wojowniczy szczep skandynawski
- ↑ System socjologji, Warszawa 1887, s. 241.