Ta strona została uwierzytelniona.
nadawczych prawa i korzyści: sądownictwo w sprawach ważniejszych, służbę wojskową, rozmaite daniny i posługi. Ale kościół niedługo się godził z tym podziałem władzy i pożytku, żądając natarczywie całkowitego i bezwarunkowego obdarowania. Po stuletnim naporze od połowy XIII w. osiągnął wreszcie swój cel: oderwał swych poddanych zupełnie od książąt, stał się ich wszechwładnym panem, uczynił ich pół-niewolnikami. Zwali się oni naprzód przypisanymi kościołowi (adscripti ecclesiae), potem przypisańcami, przytwierdzonymi do ziemi (adscripti glebae) i pod tem mianem wprowadzeni zostali do historji[1]. Składali się oni albo z ludności
- ↑ Hube (Prawo polskie w XIII w., s. 44) tak określa ten rodzaj poddanych: «Askryptycjusz zarządzał działem swoim podług woli, ciągnął z niego wszystkie pożytki i wszystko, czego się na nim dorobił, mógł swobodnie sprzedać. Nie mógł jednak działu swego alienować (odstępować) i ziemi posiadanej opuszczać, jako do niej przywiązany. Nad prawem do posiadanych przez wieki ziem stało wyższe prawo władania (dominium). Mocą tego prawa mógł pan posiadane przez przypisańców dziedziny im odebrać, a tem więcej przenieść ich z jednego miejsca na drugie». W pewnej sprzeczności z tem określeniem pozostaje twierdzenie tego autora na poprzedniej stronicy: «Prawo, które posiadał nieswobodny do działu swego, tworzyło do pewnego stopnia rodzaj nietykalnej własności, której bronić mógł nawet przeciw panu, któremu własność nadana była przez księcia». Sprzeczność ta jednak jest pozorna, gdyż askryptycjusz jednocześnie był w posiadaniu zabezpieczony zwyczajem i niezabezpieczony bezkarną samowolą pana. Porówn. F. Bujaka (Studja nad osadnictwem», Rozpr. wydz. hist. Ak. Um., str. 216): «Ponieważ wówczas (XIII w.) sama ziemia, zwłaszcza uprawna, przedstawia już dużą wartość, książę darowywa ją lub sprzedaje, usuwając dotychczasowych jej posiadaczów. Czasem puszczał ich