ciaż w odmiennym materjalnym względem panów pozostawali zagrodnicy, użytkujący z mieszkania i ogrodu na odrobek i komornicy, korzystający tylko z mieszkania za jakąś powinność. Nie byli oni tak mocno przytwierdzeni do miejsca, jak przypisańcy, mogli się od niego łatwiej oderwać, ale ponieważ konieczności życia tworzą zawsze dla niego silniejsze normy i nakazy, niż prawo, przeto ten najniższy proletarjat rolniczy musiał korzyć się i czepiać łaski pańskiej.
Nie należy jednak wymienionych rodzajów ludności niewolnej uważać za klasy zwyczajem i prawem ściśle odgrodzone, gdyż to było niemożliwe w ustroju społecznym, pozbawionym ustaw ogólnych i pozostawiającym szerokie pole samowoli jednostkowej; przeciwnie, przejście od jednej kategorji do drugiej było łatwe, ich granice zacierały się szybko, nic też dziwnego, że odmienne żywioły stopiły się w jednolitą masę poddańczą, przygniecioną jednakim uciskiem. To stapianie nie ograniczało się jedynie do warstw różnych, zawartych we wspólnej kategorji ludzi niewolnych, lecz wciągało w swój proces niwelacyjny również wolnych. Byli łazęki, wypalacze lasów, wolni i niewolni, byli podobnie w obu odmianach, goście, osiedleni przybysze, byli rataje, parobcy-oracze, nieobowiązani i obowiązani do posług i danin. Nadto jeżeli we wsi żyli wolni nieliczni aż do trzech rodzin, to stawiano ich na równi z przypisańcami[1].
Słusznem też jest zdanie Piekosińskiego, «że do
- ↑ Ks. Konrad w przywileju z r. 1242 dla arcybiskupstwa gnieźnieńskiego (Kodeks dypl. Mazowsza, wyd. Kochanowskiego, Warszawa 1919) poleca: «Liberi homines in villis...