dziedzictwo z jego rąk jako feudum. Książę przekazał je rycerzowi swego orszaku, którego był łucznikiem, dziedzice zmienili je na okup. Klasztor skupił ich ziemie i serwitut rycerza. Inny rycerz usunął dziedziedziców ze wsi Cienkowice i osadził w niej kolonistów niemieckich.
Małecki rozważywszy te fakty pyta: «Czy to może uchodzić za prawdę, że t. z. wieśniacy księcia, inaczej zwani dziedzicami, nie byli niczem więcej, jak tylko dziedzicznymi w swych gruntach czynszownikami, a rzeczywistego prawa własności do swych dziedzictw nie posiadali?» Znakomity ten badacz posuwa obronę swego twierdzenia aż do uznania za przekonywujący dowód tego, że Kwiatek, który miał obciętą rękę, «z pewnością nie otrzymał jej z bójki w karczmie» i który posiadał władzę w swej osadzie, «bynajmniej na chłopa przywiązanego do gleby i pozbawionego wolności nie patrzy». Dlaczego nie miał utracić ręki w karczmie i musiał być koniecznie przywiązany do gleby — szanowny autor nie wyjaśnia. Małecki patrzy ciągle na przytoczone fakty z błędnego stanowiska nowoczesnej własności i dlatego nie może ich zrozumieć należycie. Ci dziedzice (haeredes, nazywani posiadaczami — possessores, wieśniakami księcia — rustici ducis, rolnikami — agricolae, tuziemcami — terrigenae itd.), byli to poprostu poddani księcia, którzy otrzymali od niego ziemię na dziedziczne użytkowanie z prawem do niej krewnych. Dlatego mógł on ją im odbierać, innym oddawać, a ich z niej usuwać. Jeśli zaś oni coś sprzedawali lub coś usiłowali odzyskać, to tylko owo dziedziczne użytkowanie. Cóż to była za zupełna wła-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/096
Ta strona została uwierzytelniona.