Sądownictwo patrymonjalne nie miało żadnej powszechnie obowiązującej i stosownej ustawy, lecz opierało się na rozmaitych przywilejach, zwyczajach i sile. A jeżeli nawet początkowo — jak w osadnictwie niemieckiem — miało jakieś normy prawne, to one wkrótce stopniały w wszechwładnej woli pańskiej.
Wiele przyczyn składało się na ujarzmienie chłopa polskiego, ale żadne w tym stopniu, co sądownictwo patrymonjalne. W pętach gospodarczych mógł on jeszcze się targać, rozluźniać je lub rozrywać, ale w szponach samowolnej i samolubnej sprawiedliwości mógł tylko myśleć o ratowaniu życia. Była to też jedyna jego myśl przez 400 lat[1].
Jeżeli zbierzemy szczegółowe rysy w ogólny obraz, to widok chłopstwa polskiego przy końcu XIII i na początku XIV w. przedstawi nam wielką rozmaitość jego rodzajów i stosunków. Chociaż kraj zawierał jeszcze ogromne przestrzenie lasów i nieużyt-
- ↑ Ze zdziwieniem czytamy w pracy Lubomirskiego (Jurysdykcja patr,), szczerze pragnącego utrzymać się w bezstronności, że «utworzenie sądownictwa patrymonjalnego będzie dążnością oddziaławczą przeciw nadużyciom władzy kasztelanów, tudzież wojewodów». Ani bowiem to sądownictwo nie miało takiej dążności, ani nadużycia nieinteresowanych bezpośrednio urzędników nie mogły się równać z nadużyciami interesowanych panów. Z większem jeszcze zdziwieniem czytamy w pracy J. Kochanowskiego (Kazimierz W.): «Sądownictwo to — aczkolwiek za uprawnionego doń w zasadzie, w myśl juris domini directi uważał się każdy właściciel wsi polskiej w wieku XIV — rozwijało się w praktyce tylko sporadycznie (!), mianowicie w większych a przeważnie duchownych kompleksach dóbr, nie stanowiąc objawu ogólnego».