jednak błędnem mniemanie, że dopiero Statut wiślicki po raz pierwszy uprawnił i wskazał drogę poszukiwania zbiegłych poddanych, które potem — jak zobaczymy — zabezpieczone i wyjaśnione zostało długim szeregiem konstytucyj sejmowych, uchwał dzielnicowych i postanowień monarszych; on tylko nadał powszechną moc zwyczajom i przywilejom dawno istniejącym[1].[2]
«Dziwić się potrzeba — mówi Skrzetuski[3] — że Kazimierz, monarcha ten, pełen roztropności i sprawiedliwości, mając tyle mocy i powagi w narodzie, przestał na ustanowieniu niektórych tylko praw względem wieśników». Kazimierz W. nazwany został «królem chłopków». Starsi dziejopisowie (Długosz, Bielski) opowiadają anegdotyczną i nieprawdopodobnie w ustach tego monarchy brzmiącą odpowiedź, jaką dał skarżącym się: «Miej, chłopie, w kalecie ogniwo (krzesiwo), a na polu znajdziesz krzemień i łacno sobie spra-
- ↑ Hube (Prawo polskie XIII w. s. 43) przytacza przywilej książęcy z r. 1291, nadający przeorowi «władzę zbiegłych przypisańców, gdziekolwiekby ich ujął, chwytania, więzienia i skazywania na wieczną niewolę» (potestatem conferimus abbati homines suos ascripticios a se fugientes, ubicunque locorum eos deprehenderit, capiendi, incarcerandi et in servicium perpetuum redigendi». Niewątpliwie istniały przywileje starsze.
- ↑ Na stronie istnieje dodatkowy, poniższy przypis, lecz brak oznaczenia miejsca w tekście, do którego się odnosi.
Okazowym aktem, sprowadzającym czyny karne do długów cywilnych jest nadanie (1284) Leszka Czarnego kościołowi sandomierskiemu, gdzie wymienione są rozmaite przewinienia z oznaczeniem ich dochodności (Kodeks Małop. Nr. 104). - ↑ Prawo polityczne narodu polsk., Warszawa 1787, II, 169.
warstwy społecznej». Pomijając oczywistą nieprawdę tego twierdzenia, zadziwiającego pod piórem specjalnego badacza średniowiecznej historji polskiej, spytać trzeba, czy takie niefaworyzowanie było nawet możliwe w ustawodawstwie XIV w.?