własny rachunek i gdy wolna droga wodna ułatwiła mu odpływ zboża granicę, ujrzał on swój oczywisty interes w powiększaniu łanów dworskich kosztem chłopskich i w wyzyskiwaniu do tego celu sił poddańczych. Szlachcic nie zadawalał się już czynszem chłopskim, zwłaszcza odkąd moneta zniżyła się w swej wartości, z rycerza przemieniał się na rolnika i przemysłowca. Jako przemysłowcowi potrzebny mu był tani i skrępowany zależnością robotnik.
Ta zależność najskuteczniej umacniała się zapomocą administracji i sądownictwa. Obie te najważniejsze władze złożone były w rękach panów, którzy byli «małymi monarchami» prawie niepodległych państewek. Chociaż ten monarcha był również najwyższą instancją w osadach na prawie niemieckiem, czuł się on jednak — że tak powiemy — konstytucyjnie ograniczonym, zwłaszcza przez urząd sołtysa. Widzieliśmy, że już Statut wiślicki zabronił szlachcie zajmowania tego stanowiska w cudzych wsiach, zabezpieczając ich właścicieli od starć z osobami «wyższemi». Dalej posunął się Jagiełło w statucie wartskim, stanowiąc, że sołtysa «krnąbrnego a nieużytecznego» pan może zmusić do sprzedania urzędu. Jeżeli zaś nie znajdzie kupca, wybiera «dwie persony nijednej stronie niepodejrzane», które przed sądem ziemskim oszacują wartość sołtystwa, pan tę sumę zapłaci i «sołtystwo sobie odzierży». Postanowienie bardzo jasne i pozwalające łatwo dojrzeć korzyść, jaką panowie z niego wyciągnęli. Najmniejszy opór ze strony sołtysa, uznany za «krnąbrność», mógł go pozbawić nietylko urzędu, ale w znacznej mierze części majątku skutkiem przymusowej sprzedaży we-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.