Za inne przestępstwa — szkody w lesie i ogrodzie, za rozbieranie płotów, nieuczęszczanie w święta do kościoła itd. wysokie grzywny[1].
Najpełniejszy okaz kodeksu karnego w sądownictwie patrymonjalnem znajdujemy w księdze gromadzkiej Kasińskiej, którą ogłosił B. Ulanowski. Chociaż ona zawiera przepisy i wyroki z dwóch stuleci, można ją uznać za typowy wymiar sprawiedliwości całego okresu, w którym chłop pozostawał bezwzględnie pod sądem pana. Dodajmy, że «państwo» kasińskie było własnością klasztoru. Pewna wieśniaczka za to, że mówiła o niesprawiedliwości dworu, skazana została na 6 plag i ofiarę do kościoła. Pewien wieśniak zaś za to samo — na 20 plag. Pomawianie dworu o niesłuszny wyrok groziło karą 60 plag i 30 grzywien. Grzegorz Łukaszów rzucił się z siekierą na rządcę; wtrącony do więzienia, wydobył się z niego siłą. Za to skazany został: 1) cała gromada biła go przy tej dziurze, przez którą uciekł; 2) musiał tą dziurą wleźć nazad do więzienia; 3) siedzieć w łańcuszku na szyi przez trzy tygodnie; 4) naprawić więzienie; 5) dać panu winy 10 grzywien; 6) przed ko-
- ↑ W. Chomętowski, Muzeum K. Świdzińskiego, Warszawa 1876, s. 412. W tymże zbiorze mieszczą się «ustawy»: Mik. Sieniawskiego dla włościan Stynawy (1568) i Jana Kaz. Firleja Konarskiego dla wójta dóbr Gumienia i Straśniowa (1679). Charakterystyczną w tej ostatniej jest rada Firleja, dana wieśniakom, gdyby jego następcy chcieli im zwiększyć ciężary. Powinni wójt z gromadą pójść do dworu «i prosić pana, żeby im nie czynił krzywdy i gwałtu»; gdyby to nie skutkowało, powinni udać się do plebana, ażeby ten «władzą pasterską» napomniał pana i zagroził odmową rozgrzeszenia; gdyby i to nie pomogło, wtedy «każdy powinien o sobie myśleć» (411).