Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.

lewskich pastwili się nad nimi dzierżawcy i ich pomocnicy, w szlacheckich i duchownych — ekonomowie, włodarze i wszelkiego rodzaju dozorcy. Panowie tak samo wyręczali się zastępcami w męczeniu chłopów, jak się wyręczali w prowadzeniu ich na szubienicę. «Ni sumienia — powiada Lelewel — ni litości, z duszą bez wzruszenia, z sercem nieczułem nie puszczał ekonom z rąk poprawczego rzemienia, siekąc zaciekle według upodobania. Jeżeli pan miał prawo życia i śmierci, ekonom posiadał żywe ciało i skórę». Pierwotnem jednak źródłem tej srogości był nastrój panów. Przelewając się w natury prostacze, mszczące się na swych podwładnych za poniewierkę swoją ze strony zwierzchników, nabierał on dzikiej siły. Ekonom, włodarz, sam bity, bił stojących pod nim. Ile razy spojrzał w górę, widział tam tylko boską pogardę dla wszystkich w dole. Brał z niej cząstkę dla siebie dla okazania jej tym, względem których również zajmował górę.

Trzeba jednak przyznać, że szlachta wyładowywała energję swego burzliwego gniewu z równą mocą na «urodzonych». Janusz Radziwiłł — jak twierdzi Jabłonowski w swym Skrupule — groził w sejmie posłom, opierającym się jego żądaniom, że da im po sto kijów, jeśli nie ustąpią. Pasek[1], powaśniony ze swym sąsiadem, napadł jego ludzi, idących na polowanie, związał ich, skopał i do swego domu zawiózł. Tu niejakiego Rusinowskiego (szlachcica), spoliczko-

  1. A. Kraushar, Nowe epizody z ostatnich lat J. Ch. Paska, Petersburg 1893, s. 118.