kie jej uznanie A. Gostomski swoją Ekonomją[1]. Jest to bardzo szczegółowy podręcznik trzymania w karbach i wyzyskiwania poddanych. Nie należy — uczy on — nigdzie posyłać chłopów bez przystawa a przytem trzeba każdego doświadczyć, aby o nim nie wątpić. Gdy kmieć na pole wozi, niech próżno nie wraca, lecz za każdym razem przyniesie kilka kamieni, «bo się to przygodzi i do murowania i do bruku». Kmieć, który nie zapłaci czynszu w wigilję św. Marcina, «nazajutrz tyle dwoicz mu oddać pod winą». Włodarz i urzędnik, rano wstawszy, ma, idąc przez wieś, zawołać: «wychodź, wyjeżdżaj! Który nie posłucha, zarazem karać, który pośledzcy (później) przyjedzie, tak się z nim obchodzić, jako w szkole z żaki bakałarz: to jest dać mu chłostę i pamiętne dobre». «Który włodarz pośledzcy zasieje abo który robotę zrobi, chłostę: także y chłopu, choć y sobie omieszka». „Chłop, gdy mu nakaże włodarz, abo też urzędnik robotę a nie posłucha, dom zamknąć; co wynidzie, cztery plagi przez gołe ciało, y odrobić». «Włodarz, kto zełże, tego karać a którego, trzykroć skazawszy o fałsz, czwarty raz na szubienicę». Na śmierć należy skazywać poddanego nawet małoletniego, któryby podczas suszy rozpalił ogień w polu lub użył rzeczy pańskiej większej wartości. W każdym dworze powinny być narzędzia tortur, łańcuch, kabat, gąsiory, kuna. Domy kmieci, nie przyprowadzone do porządku przed zimą, mają być zburzone w największy mróz. Kmie-
- ↑ albo gospodarstwo ziemiańskie dla porządnego sprawowania ludziom politycznym dziwnie pożyteczne. Kraków 1644. Przedruk w Bibliot. staroż. pis. pols. K. Wójcickiego, Warszawa 1843, Listy 2, 3, 7, 16.