ubóstwa średniej i niższej szlachty rozrzucone były wysepki wielkiego bogactwa i równie wielkiej rozrzutności magnatów. Arcybiskup gnieznieński posiadał 11 miast, 271 wsi, 83 folwarki i 87 młynów. Podobnie biskupi krakowscy. Stanisław Lubomirski posiadał 31 miast, 738 wsi na obszarze 26.000 kilometr. Ordynacja Ostrogska — 19 miast i 589 wsi z dochodem (1753 r.) 1,234.000 złp. Dochód K. Radziwiłła wynosił 5 mil. zł. p. Około 1750 r. dochody 12 Potockich oceniano na 462.500 dukatów. Odpowiednie lub nieodpowiednie do tego były rozchody. Podróż Czartoryskiego z Puław na Wołyń odbywała się w 400 koni i 14 wielbłądów, a jadąc do wód mineralnych w Bardyowie ciągnął za sobą do 100 powozów «asystencji». Na popasach wyrzucano mieszkańców z domów, wybijano ściany dywanami i urządzano Sieniawę» — jego rezydencję. A jaka była ilość dworzan, widać z tego, że Rafał Leszczyński, pan skromniejszej zamożności od poprzednich, po śmierci żony musiał sprawić dla nich 2.000 szat żałobnych[1].
Ci królikowie, czując swoją potęgę i zupełną niezależność od państwa, rozdymali się nieraz szaloną pychą. Sapieha, wojewoda wileński i hetman wiel. lit., zabrawszy wszystkie promy i łodzie, przez cały dzień przeprawiał się przez Wisłę pod Warszawą, ażeby «pokłonić się królowi Janowi III prosto z przewozu». Gdy król czekał, on postanowił zadrwić sobie z niego, bo przeprawiwszy się, pojechał prosto
- ↑ Bujak, Studja historyczne i społeczne, Lwów 1924, s. 109, W. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach s. 31, 150. L. Dembowski, Moje wspomnienia Petersburg 1898, s. 215.