ofiarowany przez Augusta II, którym «król z kawalerami orderu Orła białego popili się»... «Znałem — mówi dalej Moszczeński — jeszcze inne osoby, jako to: Komarzewskiego, jenerała, fligieladjutanta królewskiego, co kosz wina szampańskiego przez swawolę i żart wypijał w godzinę i nie upijał się. Tenże sam z Świejkowskim, stolnikiem wołyńskim, założyli się z księciem Lubomirskim, podstolim koronnym, że we dwóch starego węgierskiego wina beczkę wypiją, a to w ten sposób: pierwszy podstawiwszy pod dziurę wyjętego gwoździa z beczki swój kielich wielki napełniał, drugi widząc dopełniający się kielich, swój podstawiał, a tak kolejno czyniąc, beczkę wypróżnili... Nie było tedy balu, uczty tak magnatów i obywateli świeckiego stanu, jako i duchownych, aby nie wyprowadzano pijanych, nie mogących utrzymać się na nogach, wyzutych zupełnie z przytomności».
Adam Małachowski, krajczy koronny, miał również kielich półgarncowy, który musieli wypić wszyscy jego goście, nawet przypadkowi. Gdy ktoś, mając doniego interes, chciał się zabezpieczyć od tego niebezpiecznego przymusu, brał od pijaka piśmienne zwolnienie. Często się zdarzało, że Małachowski nawet przysłanych do niego służących spoił do bezprzytomności[1]. .
Słynny opój Radziwiłł Panie Kochanku polecił swoim oficerom, ażeby go osadzili w areszcie, gdy się upije i przez to zapobiegali jego awanturom.
Ostry i dowcipny karciciel wad szlachty tego wieku, F. Jezierski, pisze w swym ciekawym słow-
- ↑ Kitowicz, Pamiętniki, Poznań 1858, V, 116.