pod kloszem szklanym. Niejaki Dulski trzymał liczną służbę z ładnych dziewcząt, które pełniły swą powinność według królowej szwedzkiej Krystyny. Brzostowski, wojewoda piński, wynajmował w Dreźnie mieszkanie przeciwległe swojemu i przeciągnąwszy sznurki przez ulicę, bawił się widokiem upadających przechodniów, albo dzwonił w nocy do drzwi cudzych mieszkań i wychylającym się niemcom smarował głowy smołą[1]. Robił to nie swawolny student, ale wojewoda! Kiełczewski, szlachcic w Lubelskiem, całą ludność swoich wsi zamienił na strzelców i myśliwych, których rozpił. Pańszczyzny i powinności poddanych częściej używał do robienia obławnych parkanów i sieci, niż do roli. Dochód miał tylko z propinacji, resztę zjadała czereda myśliwska, chociaż żyzna ziemia rodziła bez uprawy[2]. — Czartoryski, stolnik, w kontrakcie dzierżawy dóbr Wołowice zamieścił następując warunki: 1) wolno dzierżawcy ożenić się tylko za pozwoleniem księcia; 2) co rok kupi korzec śliwek, sam je zje i pestki zasadzi; 3) będzie miał ekonoma złodzieja, którego zrobi porządnym człowiekiem[3]. — Dyliński, poseł smoleński, proponował kastrować żydów, ażeby tym sposobem wyginęli. — Komornicki, obywatel podolski, udając proroka, jeździł po kraju wózkiem zaprzężonym w kozy, których mlekiem jedynie się karmił. — Niejaki Wolski zbudował sobie fregatę, zebrał dla niej załogę i wywiesiwszy flagę hiszpańską, wypowiedział wojnę Algierowi. Za-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/312
Ta strona została uwierzytelniona.