Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/316

Ta strona została uwierzytelniona.

Ubezwrażliwiony zmysł moralny, który surowo karał drobne wykroczenia chłopów, nie odczuwał hańbiącej wagi najcięższych przestępstw szlacheckich, a zwłaszcza wielkopańskich. Syn W. Potockiego, który zabił brata żony, skazany został na rok i 6 niedziel wieży. Unikając kary, zaciągnął się do wojska jako towarzysz husarski, a ojciec wyrobił mu u króla podczaszostwo.
Już od XVII wieku pewne występki, a zwłaszcza przedajność i rabowanie dobra publicznego przestały być uważane za czyny karygodne. «Powiadają — pisze J. Jabłonowski — że Leszczyński z podskarbstwa przechodząc na podkanclerstwo koronne i starając się o kwit, ledwie nie całą Izbę poselską ujął, to pieniędzmi, to prezentami, że już securus do czytania kwitu (rachunku) przystąpił, kiedy cała Izba resonuit (zabrzmiała): Zgoda! Po uciszeniu się jeden poseł zawołał: «Nie masz zgody!» — i skrył się. Leszczyński trzymając regestr, co komu dał, zawołał z impacjencją: «A który to tam taki syn, com mu nie dał?» A ów kontradycent nie pokazał się, bo był wziął i był w regestrze». Maczyński (za Sobieskiego), uznany za niepokalanego podskarbiego, gdy odchodził z tego urzędu, a na sejmie przyjęto jego rachunki, rzekł: «Dziękuję za kwit, ale ten niesprawiedliwy, bom ukradł dwakroć sto tysięcy, które zwracam». Tylko nieszczęście — dodaje Jabłonowski — że ten sejm nie doszedł, boby mu pewnie Rzeczpospolita była elogium more romano et civicam przypisała coronam... (pochwałę obyczajem rzymskim i koronę obywatelską). Jeżelim niepojętem, niejako bezdennem morzem nazwał sejmy, gdzie skryte i nie